Lista aktualności
Siła złego na jednego
Czy aby na pewno „nieszczęścia chodzą parami”?
Nasze stare przysłowia, niestety nabierają obecnie w lasach nowego brzmienia. Od ubiegłego roku „leśne nieszczęścia” to jedna wielka katastrofa! Rozpoczęło się powtórkową suszą z 2015 r. Nie trzeba było długo czekać, aby osłabione brakiem wody drzewostany stały się areną gradacyjnego (masowego) pojawu całej plejady szkodników pierwotnych sosny.
Wydawać by się mogło, że w końcu to tylko małe gąsienice, ale …
… ale tu nie w wielkości siła, ale w ilości!
Na północno-wschodniej części nadleśnictwa z drzew zniknęło igliwie, z lasu zniknął cień. Na niebie nad lasami, po kilku latach nieobecności znów pojawił się samolot prowadzący opryski. Już wiemy, że obecny rok będzie kolejnym, gdy popularny „Antek” znów odwiedzi naszą przestrzeń powietrzną.
To niestety jedyny sposób aby podjąć tę nierówną walkę, próbując bronić tego co przez dziesiątki lat kolejne pokolenia leśników i pracowników leśnych sadziły i pielęgnowały.
Trzeba wycinać, trzeba wywozić i trzeba spalać!
To walka, którą już wypowiedzieliśmy kornikowi, rytownikowi i żerdziankom – szkodnikom wtórnym
i technicznym sosny. I tu jednak jesteśmy cały czas krok z tyłu. To stąd:
- „zrudziałe” i usychające korony sosen i świerków;
- wycinka tam, gdzie jej jeszcze być nie powinno!
- stosy posuszowego drewna przy drogach;
- palenie pozostałości po wycince.
Co dalej?
Fachowa wiedza, czujność i spostrzegawczość, wytrwałość i konsekwencja, trochę przypadku
i szczęścia – trzeba próbować.
NIE MAMY WYŁĄCZNOŚCI NA NIEOMYLNOŚĆ, ALE TYM RAZEM PRZYRODA NIE DA SOBIE RADY SAMA!
Autor: Michał Szczepaniak