Asset Publisher
ZNOWU POLAŁA SIĘ KREW
CHOĆ NIE WYPADA AFISZOWAĆ SIĘ Z RZECZAMI, KTÓRE POWINNY BYĆ CODZIENNOŚCIĄ, TO JEDNAK Z POWODU, ŻE NIESTETY TAK NIE JEST, NIESKROMNIE CHCIELIBYŚMY SIĘ MIMO WSZYSTKO TROCHĘ POCHWALIĆ.
Tym razem mikołajkowo
Poprzednio, jeszcze w czerwcu, organizując się jako grupka pracowników Nadleśnictwa Lipinki do udziału w akcji „Leśne osocze, leśna krew”, chcieliśmy w ten sposób uczcić Światowy Dzień Krwiodawcy. Tym razem, już w szerszym gronie ochotników uzgodniliśmy, że kolejne wsparcie dla potrzebujących, połączymy z Mikołajkami. I tak też się stało. W miniony wtorek (tak wiem, że to już po 6 grudnia, ale nadal bardzo blisko „Mikołaja”), jedenaścioro z nas – leśników oraz dodatkowo jednoosobowe wsparcie z zewnątrz, stawiło się w żarskim punkcie krwiodawstwa. Trochę na wesoło, bo w mikołajowych czapkach i z leśnym krasnalem u boku, ale nadal też z powagą, bo i cel jest szczytny i uroczysty, oddaliśmy to co mamy najcenniejsze – naszą krew.
Ten swoisty mikołajkowy upominek, najmilszy sercu bo darowany komuś nieznajomemu kto nie może się odwdzięczyć, udało się „przygotować” ośmiorgu z nas. Niestety „gęste kontrolne sito”, przez które przejść musi każdy potencjalny krwiodawca, nie pozwoliło tym razem czworgu z nas na ten piękny gest. Choć niezmiernie szkoda tych „przysłowiowych” kilku kropel krwi, których część leśnych-ochotników nie mogła oddać, to i tak udało się wspomóc potrzebujących, pełnymi trzema litrami i sześciuset mililitrami „leśnego osocza i leśnej krwi”.
Jak dobrze jest się móc dzielić, wiedzą tylko ci, którzy to robią. Zachęcamy wszystkich do tego, aby chcieć poczuć to miłe doznanie. Jest to dodatkowo coś co uczynione, wszystkim przynosi radość, a sprawić radość wszystkim to dziś bardzo trudne!
Autor: Michał Szczepaniak