Asset Publisher Asset Publisher

Syzyfowa praca

W nawale i zróżnicowaniu leśnych prac, zawsze niezmiennie jest jedna czynność, która jak przysłowiowa „syzyfowa praca” nigdy się nie kończy.

To tzw. „porządkowanie terenów leśnych”, a odrzucając ten eufemizm, to po prostu „sprzątanie śmieci”. Każdy rok tym kończymy, aby następny tym zacząć. A bieżący rozpoczęliśmy naprawdę z przytupem. Przed kilkoma dniami na terenie przygranicznego leśnictwa Trzebiel pojawiło się osiem metalowych i plastikowych beczek. Oczywiście wszystkie ładne, niebieskie i … niestety z nieznaną substancją w środku.

W tym samym momencie gdy skończył się problem dla właściciela tego swoistego „kukułczego jaja”, zaczął się problem dla nas leśników.

  • Najpierw zorganizowanie specjalistycznej firmy do oceny zawartości pojemników pod kątem ewentualnych substancji niebezpiecznych.
  • Potem pobranie prób cieczy z poszczególnych beczek i ich laboratoryjna ekspertyza co do składu chemicznego.
  • Na koniec utylizacja całości.

Wszystko niezmiernie skomplikowane proceduralnie i niemniej kosztowne. Ale nie o pieniądze tu chodzi. Chodzi o nasze bezpieczeństwo. Bezpieczeństwo naszych dzieci. Bezpieczeństwo naszej przyrody. Nie wyrzucanie samemu śmieci do lasu, choć wielce chwalebne, to tylko połowa sukcesu. Tę drugą, znacznie trudniejszą stanowi reagowanie gdy ktoś robi to na naszych oczach lub za naszą milczącą akceptacją.

To tylko taki swoisty krzyk rozpaczy, aby się wreszcie opamiętać! 

Ulżyjmy „Syzyfowi” w jego trudzie!

autor: Michał Szczepaniak